ODWAŻ SIĘ ŻYĆ!

Płakałam. Nawet nie wiem, który to już raz. Z każdą spływającą łzą jakby cząstka mnie oddawała swój ostatni dech. Rozmyślałam nad beznadziejnością mojego życia - rzuciłam studia, nie mam pracy, pojawiły się problemy zdrowotne. Cały świat nagle stracił sens. Najłatwiej było zamknąć się w czterech ścianach, położyć w łóżku, nakryć kołdrą i wegetować. Tylko miauczenie głodnych kotów co jakiś czas zagłuszało dźwięk melancholijnych piosenek. To zabawne, może nawet odrobinę przerażające jak ludzie sami siebie potrafią powoli wyniszczać psychicznie. Przeleżałam pół roku, usprawiedliwiałam się potrzebą spokoju, ciszy i odpoczynku od życia. Bywały dni lepsze i gorsze, te pierwsze mogę policzyć na palcach u jednej ręki. Zatracałam się w beznadziejności nie zauważając jak daleko to brnie. Nawet najbliższe osoby nie były w stanie ze mną rozmawiać, ba one nie były w stanie przy mnie funkcjonować. Zamartwiały się, próbowały tłumaczyć, motywować i wspierać. Dziś jestem za to wdzięczna, chociaż wtedy nic mnie to nie obchodziło. Przestałam żyć, egzystowałam i ślepo wierzyłam, że jutro będzie lepiej. Ta droga prowadziła donikąd...


Zauważyłam to kilka dni temu, całkowicie przypadkiem kiedy radość zaczęły sprawiać mi małe rzeczy. Zrozumiałam, że problemem jestem ja sama, a raczej moje postrzeganie siebie i świata. Nie mogłam iść do przodu, bo cały czas blokowały mnie wcześniejsze porażki. Zatraciłam się w beznadziejności zamiast zmierzyć się z przeciwnościami losu. Powiedziałam dość i wzięłam się za siebie. Wysprzątałam mieszkanie, kupiłam kilka dodatków, co weekend jeżdżę po świeże kwiaty i czuję, że uporządkowana przestrzeń daje mi siłę by walczyć o swoje szczęście. Złożyłam podania na studia, tym razem takie, które mam nadzieję dadzą mi satysfakcje. Trafiłam do świetnego lekarza, który zajął się moim zdrowiem i postanowiłam spełniać się znajdując swój mały kącik w sieci, dlatego jeśli tu jesteś zostaw po sobie choćby malutki ślad.

Żałuję, bardzo żałuję straconego czasu, którego nikt mi nie odda, ale wierzę, że gdzieś tam głęboko narodziłam się na nowo by odważyć się żyć!

11 komentarzy:

  1. Życzę Ci wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam chore serduszko, życie nieraz w tak krótkim czasie dało mi kopa w tylek, ale się nie poddałam. Stworzyłam coś dla siebie i dla innych. Od września będę jeździła po szkołach i dawała wykłady motywacyjne - przywołam moje złe wspomnienia z gimnazjum gdzie byłam prześladowana. Kochana, jeżeli chcesz popisać wejdź na mojego bloga i pod jakąkolwiek notką znajdź mój email lub Facebooka i napisz. Wierzę w ciebie, dasz rade. Zycie jest piękne mimo wszystko. Trzymam kciuki! poulciak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że poświęciłaś chociaż chwilę na napisanie tego komentarza. To dla mnie budujące :) Na pewno skorzystam z możliwości rozmowy gdy znajdę chwilę wolnego.

      Usuń
  3. Bardzo poruszający i zarazem piękny wpis. Pisać o tak głębokich emocjach wymaga odwagi. Pozdrawiam serdecznie i zyczę wszystkiego dobrego! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas wziąć odpowiedzialność za swoje życie nawet jeśli nie będzie to proste. Dziękuję :)

      Usuń
  4. Poruszające i prawdzie. Najbardziej mroczna sfera jest chyba w ludzkiej psychice. Nie warto popadać w ciężkie stany, ja wiem, że łatwo powiedzieć, a ciężej zrobić, ale zdaje mi się, że często pogarszamy sprawę przez melancholijną muzykę i zastój. Rób w to co wierzysz i chroń swoich marzeń. Powodzenia na tej właściwej stronie życia.
    Zapraszam do mnie <KLIK>

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, życzę Ci, byś pozostała na tej drodze, najważniejszy krok już za Tobą!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Milletica , Blogger